czwartek, 20 sierpnia 2015

umęczeni skwarem dnia..



zdj:flickr/amira_a/Lic CC
(Mt 20,1-16a)
Jezus opowiedział swoim uczniom następującę przypowieść: Królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy. Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam. Oni poszli. Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił. Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie? Odpowiedzieli mu: Bo nas nikt nie najął. Rzekł im: Idźcie i wy do winnicy! A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: Zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do pierwszych! Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze. Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze. Wziąwszy go, szemrali przeciw gospodarzowi, mówiąc: Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzyśmy znosili ciężar dnia i spiekoty. Na to odrzekł jednemu z nich: Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje i odejdź! Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry? Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi.

Mili Moi...
Ostatnie dni pracowite okrutnie, choć zadania podejmowane, są dość prozaiczne. Niezbędne jednakowoż. Towarzyszy im jednak satysfakcja, że właściwie żadna godzina nie została zmarnowana. To generalnie rzadkość, dlatego cieszy pewnie podwójnie. Pomiędzy zakupami, porządkami, rozmowami i spowiedziami, spotkaniami i spacerami trwa na szczęście codzienna medytacja i lektura naukowa. Przeżywam teraz tydzień, który zwykłem nazywać „niebiańskim” z tej prostej przyczyny, że mogę pospać do 6.00, a to już bardzo dużo. To pozwala mi zachować trzeźwość umysłu na cały dzień. Myślę sobie, że również ta aktywność fizyczna, której nigdy nie było w moim życiu w nadmiarze, a teraz się pojawiła, daje mi sporo entuzjazmu do podejmowania codziennych zadań.

Z ciekawych odkryć... W Polsce zostałem obdarowany płytami z serialem „Czas honoru”. Kiedyś czytałem o nim sporo dobrych rzeczy, ale jakoś nigdy nie miałem czasu, żeby zacząć oglądać. Innymi słowy – nie dałem się wciągnąć. Wczoraj jednak długotrwałą konieczność używania żelazka zachęciła mnie do rozpoczęcia przygody z tym filmem. I muszę przyznać, że „szarpnąłem” trzy pierwsze odcinki. A że moje kinematograficzne doświadczenia ograniczają się zwykle do czasu z żelazkiem w ręku, to chyba wkrótce zaplanuję znów duże pranie. Bo film mnie „złapał”.

A dziś myślę sobie o odpowiedzialności... Żyję (jak wielu z nas) wśród pogan, którzy według słów Boga z Księgi proroka Jonasza, nie odróżniają ręki prawej od lewej. Z cała pewnością nikt ich do tej pory nie najął. Nie mają doświadczenia Winnicy, w której nie tylko się pracuje, ale również tworzy więzi, nawiązuje relacje, przeżywa Obecność. Są właściwie o krok od poznania, ale...

Wokół nich żyją chrześcijanie, którzy nie są zainteresowani szerzeniem wiedzy o Winnicy. Bo przecież ten drugi to potencjalna konkurencja. Nie daj Boże, mógłby jeszcze moje miejsce zająć. Po wtóre, nawet jeśli już jakimś cudem zostaną zainteresowani tematem Winnicy, to podpatrując życie jej pracowników (myślę o chrześcijanach w szerokim sensie) nie koniecznie chętnie się do tej Winnicy wybiorą. Postawią sobie bowiem pytanie – co ich tak naprawdę różni od nas poza tym, że są o denara bogatsi, ale również niemało spracowani? Gdyby się tak jednak stało, że wreszcie do Winnicy „się zapiszą”, to bardzo szybko doświadczą specyficznej sprawiedliwości. Może nieco korporacyjnej... Ty jesteś tu krótko, stań więc w szóstym rzędzie, bo przed tobą jest wielu innych, którzy mają prawo...

Przesadzam? Może... Ale droga tych zatrudnionych w ostatniej godzinie wcale nie jest łatwa. I pytań w ich głowach znacznie więcej, niż odpowiedzi. Dlaczego tak? Dlaczego my gorsi? Dlaczego nie zasłużyliśmy na zapłatę? Na szczęście jest ON... Ten, który jest Bogiem sprawiedliwym i ludzkie serca zna. Bo gdyby nie to... Wówczas Winnica szybko zmieniłaby się w Orwelowski „Folwark zwierzęcy”...

Wracając do początku... Trzeba tych, którzy zareklamują Winnicę... Swoim życiem zareklamują... Bo w niej ciągle zatrudniają... I dla nikogo nie zabraknie miejsca...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz