wtorek, 10 marca 2015

nadchodzi...


zdj:flickr/darkmatter/Lic CC
(Łk 4,24-30)
Zaprawdę, powiadam wam: żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę, mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman. Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić. On jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się.

Mili Moi...
No chyba z Polski przyleciała... Wiosna. Dziś nią powiało. W porywach do dziesięciu stopni. Wszystko płynie. I choć prognozy wciąż ostrożne, to wszyscy liczymy już na to, że zima nie wróci.

Ja natomiast pierwszy raz w życiu świętuję swoje urodziny ponad tydzień. Rozpoczęły się tortem w przedostatnią sobotę wraz z dzieciakami w polskiej szkole. A wczoraj jeszcze życzenia od parafian podczas Mszy Świętej. I myślałem, że to już ostatni akord. A tu dziś z tortem przybyły nasz "święte liczydła", czyli rada finansowa, która liczy wszelkie parafialne dochody. I bardzo miło było... Ciekawe czy to już ostatnia urodzinowa odsłona :)

Czytelnictwo trwa. Złudzenia powoli mnie opuszczają. To znaczy, że zaczynam zdawać sobie sprawę, że siedzenie przed ekranem i prośby, żeby doktorat się sam napisał na nic się zdadzą. Innymi słowy - w tym miesiącu trzeba zacząć. Taki jest plan... Na razie jest to jego optymistyczna wersja. Mam nadzieję, że nie będzie wielokrotnie modyfikowana.

A ja właśnie wróciłem ze spotkania, na którym został zatwierdzony mural, który powstanie w pobliżu naszego kościoła dla uczczenia dziesiątej rocznicy śmierci świętego Jana Pawła II. No i super, że ludziom się chce i wciąż jest grono, które potrafi dużo więcej, niż tylko narzekać i ubolewać.

A Słowo? Te wydarzenia, o których mówi dziś Jezus, były powszechnie znane w Izraelu. Jednocześnie należały do takich faktów, o których ludzie woleliby jak najszybciej zapomnieć. Ponieważ one burzyły im całkiem wygodny schemat... My jesteśmy Narodem Wybranym i to nam Bóg ma błogosławić. My Mu przecież płacimy naszymi ofiarkami, więc nie powinien się rozpraszać. Takie niezrozumiałe akty miłosierdzia wobec pogan tylko ich rozzuchwalają i jeszcze (nie daj Boże) mogliby sobie pomyśleć, że są w oczach Bożych kimś ważnym, albo (nie daj Boże), że Bogu na nich zależy.

Tymczasem Jezus bez mrugnięcia okiem uzmysławia im, że ich schematy myślowe są całkowicie błędne, a Bóg jest większy od czegokolwiek, co są sobie w stanie o Nim pomyśleć. Nikt nie może Mu dyktować kogo ma kochać i nikt nie jest w stanie określać na kim ma Mu zależeć. A Boże zasady są proste, nieskończenie proste, tylko skomplikowany człowiek nie jest w stanie ich pojąć. Bóg kocha wszystko, co stworzył, kocha miłością nieskończoną. I poganina, i Żyda, i katolika, i buddystę. Kocha, bo nie umie inaczej. A im bardziej dobrzy i sprawiedliwi Mu to odradzają, tym bardziej On dowodzi, że będzie jednak robił po swojemu...

A kiedy pojawia się prorok, który wcale nie przepowiada przyszłości, ale na podstawie przeszłości mówi o teraźniejszości i ukazuję tę wielką miłość Boga... Ooo... Taki prorok jest w niebezpieczeństwie....

Nie ukrywam, że uwielbiam być takim prorokiem... I dziś znów Pan Bóg mi pozwolił przygarnąć do Jego serca duszę, która po latach zatęskniła za Jego miłością... I święto w niebie... I święto na ziemi... Wiosna... Życie... I dla takich chwil warto się urodzić... I być księdzem....


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz