czwartek, 26 lutego 2015

wejdź... usłysz... zobacz...


zdj:flickr/Mário Tomé/Lic CC
(Łk 11,29-32)
Gdy tłumy się gromadziły, Jezus zaczął mówić: To plemię jest plemieniem przewrotnym. żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza. Jak bowiem Jonasz był znakiem dla mieszkańców Niniwy, tak będzie Syn Człowieczy dla tego plemienia. Królowa z Południa powstanie na sądzie przeciw ludziom tego plemienia i potępi ich; ponieważ ona przybyła z krańców ziemi słuchać mądrości Salomona, a oto tu jest coś więcej niż Salomon. Ludzie z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je; ponieważ oni dzięki nawoływaniu Jonasza się nawrócili, a oto tu jest coś więcej niż Jonasz.

Mili Moi...
Dzisiejszy dzień upłynął pod hasłem "migawka". Proboszcz stwierdził, że już czas, żebyśmy wyrobili mi fachową plakietkę upoważniającą mnie do przekraczania progu katolickiego (!!!) szpitala św. Wincentego. Bez niej podobno mógłbym jako ksiądz katolicki, do tego katolickiego (!!!) szpitala z posługą zostać nie wpuszczony. Poza tym owa plakietka pozwala nie płacić za parking, zajmować miejsca zarezerwowane dla duchownych i dostać się do szpitala wieczorową porą, kiedy jest zamknięty i strzeżony niczym twierdza. Udaliśmy się więc, dwaj księża katoliccy, do pani, którą się tą pastoralną opieką nad pacjentami zajmuje w tym katolickim (!!!) szpitalu. Niegdyś podobno załatwiało się tę sprawę od ręki. Dziś dostałem pięć formularzy do wypełnienia, w tym jeden, w którym lekarz musi potwierdzić podpisem "500 szczepień ochronnych"  którym rzekomo zostałem poddany. Jak już to uczynię, to muszę jeszcze wypisać czek na 45 dolarów, który należy załączyć, a i to nie wiadomo czy zagwarantuje mi otrzymanie tego magicznego kawałka plastiku ze zdjęciem, ponieważ wciąż nie mam miejscowego prawa jazdy, a jego kopia jest wymagana. Pani nie wie czy coś da się zrobić. Ale się dowie... Takie wymogi stawia katolicki (!!!) szpital katolickiemu duchownemu, żeby w ogóle możliwa była jego posługa wobec chorych. Podkreślam tę katolickość szpitala, ponieważ mamy jeszcze jeden, równie wielki szpital w Bridgeport, który katolickością w nazwie nie świeci i do niego mogę wchodzić bez żadnych ograniczeń i nikt nie oczekuje ode mnie zaświadczeń z diecezji, że rzeczywiście księdzem jestem... Taka to ciekawostka. To są te oblicza Ameryki, których zdecydowanie nie lubię...

A poza tym dobre, wieczorne spotkanie ze wspólnotą. Przygotowujemy się do rekolekcji REO, które rozpoczynamy już 12 marca. Czeka nas więc pracowity Wielki Post, niezależnie od tego, jak wiele osób przyjdzie, choć osobiście mam nadzieję, że będzie ich jak najwięcej.

Tymczasem Jezus dziś wspomina o mieszkańcach Niniwy i o królowej Sabie... Słuchacze, którzy mieli w sobie dość pokory, żeby usłyszeć Słowo i dość wrażliwości, żeby odczytać zaproszenie wyrażone w znaku - Jonasza i Salomona... Jaką wrażliwość mieli Niniwici, skoro nawrócili się już po pierwszym dniu wzywania do nawrócenia. Ile trzeba mieć w sobie wewnętrznej pokory, zdolności przyjmowania cudzego słowa, żeby uwierzyć, że miasto zostanie zburzone za czterdzieści dni... (Tak pomyślałem sobie - gdyby Bóg dziś posłał mnie z taką wieścią do Bridgeport, to ilu z tych pobożniejszych dałoby wiarę moim słowom). Ile pokory ma królowa, która decyduje się słuchać innego króla i uznaje jego nieprzeciętną mądrość... Ile w niej wrażliwości na Prawdę.

A ja codziennie wobec Słowa i Znaku staję. Za każdym razem, gdy sprawuję Eucharystię mam okazję z pokorą wsłuchać się w Głos i spotkać Tego, który stał się największym Znakiem dla świata. I błogosławię Go w tej łasce. A jednocześnie jest mi smutno, że wraz ze mną staje 6, 7, 8 osób... Wciąż tak mało...

Jeśli nie nauczymy się widzieć Boga w eucharystycznym znaku, nie zdołamy też odczytywać Jego obecności w naszej codzienności. A nic smutniejszego nie umiem sobie wyobrazić, niż taki pusty świat. Pusty pustką niewidzenia i niesłyszenia...

2 komentarze:

  1. Ja czym jest Eucharystia zrozumiałem po przeczytaniu Dzienniczka św. Siostry Faustyny Kowalskiej. Moim zdaniem ludziom po prostu potrzebna jest edukacja teologiczna. Jeżeli będzie ona odpowiednia do ich potrzeb to może będą częściej chodzić na Mszę Świętą i będą bardziej się angażować w życie Kościoła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Katolicki ksiądz w katolickim szpitalu......i jest z tym jakiś problem....
    Chyba mizernym pocieszeniem będzie fakt, że w Polsce najtrudniej powiesić plakaty o rekolekcjach ewangelizacyjnych w ......... kościołach!
    Gdańsk pozdrawia Ojca i prosi o modlitwę za zbliżające się REO.

    OdpowiedzUsuń