wtorek, 24 lutego 2015

oblicza...


zdj:flickr/Nina J. G./Lic CC
(Mt 25,31-46)
Jezus powiedział do swoich uczniów: Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie. Wówczas zapytają sprawiedliwi: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie? A Król im odpowie: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili. Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie. Wówczas zapytają i ci: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie? Wtedy odpowie im: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili. I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego.

Mili Moi...
No jak ja kocham poniedziałki... Poweekendowy dzień odpoczynku. Choć może nie tak do końca. Wszak wczoraj już odpoczywałem. Więc dziś od rana zakupy, bo lodówka pusta. A potem lektura, lektura, lektura... Wysiadłem przy artykule zatytułowanym "Monoidea świętego Maksymiliana" i stwierdziłem, że na dziś chyba wystarczy, bo naukowego porównania o. Maksymiliana z prawosławnym teologiem Bułgakovem mógłbym nie udźwignąć. Poszedłem więc na spacer, ale nie za długi, bo u nas ciągle -7 stopni i nie widać na razie nadziei na zmiany. Poza tym większość chodników nie odśnieżona, a dreptanie po ulicach nie jest najbezpieczniejsze :)

Dziś takie ciekawe zjawisko... Zadzwonił dom pogrzebowy zaanonsować pogrzeb... Tak to u nas wygląda... W zasadzie nie mamy żadnego kontaktu z rodziną, chyba, że byśmy bardzo chcieli. Wszystko załatwiają domy pogrzebowe. Ale ten sam dom pogrzebowy zadzwonił za dwie godziny, że rodzina jednak wycofała się z pomysłu pochówku. Może znaleźli jakąś tańszą formę... A może... :)  Kto to wie... Ameryka...

Dzisiejsze Słowo jest znakomitą propozycją dla tych, którzy jeszcze nie wybrali postanowień wielkopostnych. Jezus pokazuje, że nasze życie duchowe musi się opierać na konkrecie. Nasza posługa wobec tego świata ma się przyczynić do ulżenia doli tych ostatnich. Ale to kosztuje znacznie więcej, niż proste zrezygnowanie z tego, czy owego... Bo, po pierwsze, trzeba dostrzec Jezusa w potrzebujących. On się w nich skwapliwie ukrywa. Czasem nie pachną, często nie wyglądają, niejednokrotnie są pod wpływem... A bywa i tak, że pogubieni, podrażnieni, zranieni, odrzuceni... Czasem już nie wyciągają ręki, ale fukają na wszystkich wokół... Zobaczyć w nich Jezusa? O, to wielka rzecz...

Ale żeby było to możliwe, trzeba prowadzić życie odrobinę głębsze od tego powierzchownego wariantu, który nam oferuje świat. Spać, jeść, wydawać, gonić... Z małymi wariantami indywidualnymi. W takim kluczu nie dostrzega się w zasadzie nikogo poza sobą samym. No może jeszcze swoich najbliższych. Cała reszta nawet odrobinę przeszkadza. To świetnie widać kiedy słucha się chwalonych przez Jezusa - oni stawiają pytania powoli, artykułują swoje wątpliwości precyzyjnie i dokładnie. Może to znak wskazujący jak przeżywali swoje życie... Ponieważ ci zganieni przez Jezusa stawiają Mu pytania w pośpiechu, łącząc różne przypadki, jakby nawet tu, teraz, w godzinie sądu, nie mieli czasu dokładniej przyjrzeć się swemu życiu. Przeoczyli to, co najważniejsze. Bo nie mieli czasu na głębię...

Zatęskniłem dziś za służbą. Taką najprostszą, nie związaną z moim kapłaństwem. Kiedyś już pisałem, że zafascynowali mnie Bracia z Bronxu, franciszkanie, którzy poszli do ostatnich, najuboższych i służą im w różny sposób. Czasem nawet tak, że po prostu w nocy roznoszą kanapki i herbatę bezdomnym... Gdyby tak choć jeden wieczór oddać na służbę... Gdyby tak oddać swój czas i swoje siły... Gdyby tak spojrzeć w twarze Chrystusa... W tak wiele twarzy... Oby ta myśl nie zginęła... Pozwolę jej dojrzewać...

1 komentarz:

  1. Nie wiem jak jest w USA, ale zaobserwowałam, że Polacy widząc leżącego człowieka, rzadko zatrzymują się. Z jałmużnami dla ubogich też różnie to bywa.
    Podejrzewam, że tam podobnie.
    Raz, siedząc w barze mlecznym widziałam jak bezdomny zgarnął po kimś talerz z golonką i resztkami ziemniaków. Nie pozwoliła mu jednak zjeść posiłku pracownica baru. Tłumaczył, że jest bezdomny i że jest głodny, jednak nic to...Jedzenie zostało wyrzucone.
    Jest taka rzecz: nie sądzę, że osoby skore do pomagania zawsze pomagają. Zawsze, kiedy widzą potrzebującego...
    Zresztą na czym polega pomoc? Kilka złotych, które zaraz się rozpuści.
    W Indiach ludzie chętnie wrzucają pieniądze żebrzącym, ale tam z kolei problem jest inny. Tam poniewiera się biedaków.
    Blisko...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń