piątek, 27 lutego 2015

a gdyby tak nie "gdybać"...


zdj:flickr/eltpics/Lic CC
(Mt 7,7-12)
Jezus powiedział do swoich uczniów: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Gdy którego z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień? Albo gdy prosi o rybę, czy poda mu węża? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą. Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy.

Mili Moi...
No i kolejny dzień wspomnieniem się stał (tak mnie wzięło dziś na wspomnienia - pamiętacie tę piosenkę - jaki był ten dzień, co darował, co wziął?). Ale coś tam udało się zrobić. Przede wszystkim zacząłem kolejną książkę o Maksymilianie, choć dość nużące jest czytanie życiorysów (a ta do nich należy), ponieważ zwykle nie dowiaduję się niczego nowego. Są tak schematyczne, że aż boli. Ale może tak być musi. Niemniej brniemy do przodu. Powoli, ale konsekwentnie.

Dziś też podjąłem drugą próbę zakupienia fotela do pracy (bo do drzemania już mam). Drewniane krzesło nie wróży bowiem sukcesu doktorskiego. Praca na nim pisana byłaby pewnie raczej krótka. Choć inni twierdzą, że nie siedziałbym nad nią dłużej, niż to konieczne. Jednakowoż fotel by się przydał. Pojechałem więc w jedno miejsce z pewną zacną duszą. I znalazłem fotel wprost wymarzony, tyle że... ostatni i mocno poobijany. To może w innym sklepie tej sieci??? Nie ma... To może zamówić się da??? Nie da się, bo już nie produkują i tyle... No ironia losu... A ja nadal na twardym krześle...

A mnie dziś urzeka modlitwa królowej Estery z pierwszego czytania, a szczególnie jej słowa - Panie mój, Królu nasz, Ty jesteś jedyny, wspomóż mnie samotną, nie mającą oprócz Ciebie żadnego wspomożyciela. Oj gdyby taką postawę udało się w sobie trwale wzbudzić i zachować ją na zawsze. Pokorną świadomość, że Pan jest jedynym, który może w moim życiu coś zmienić. Jak znacząco wpłynęłoby to na moją modlitwę. Wówczas zupełnie oczywista byłaby ta dzisiejsza Ewangelia...

Pokora bowiem nie wyklucza aktywności. Uznanie w Bogu jedynego Pana nie zakłada bierności. Tyle, że ta aktywność Jego dotyczy. Jest aktywnością przed Nim... Proś, szukaj, kołacz... Bo ostatecznym źródłem wszystkiego jest On. Im więcej działam sam. Im bardziej "wymyślam", tym mniej mi "wychodzi". A gdyby tak uwierzyć, że On może absolutnie wszystko. I może działać bezpośrednio. Gdyby poważnie potraktować słowa - o ileż bardziej Ojciec da tym, którzy Go proszą... Jakaż to byłaby zmiana... Gdyby tak na poważnie żyć Ewangelią...  Gdyby tak nie "gdybać".

A On cierpliwie czeka na moją i Twoją decyzję... Codziennie.



1 komentarz:

  1. Dziękuję. Ten dzisiejszy Ojca wpis bardzo dużo mi dał. Jeszcze raz dziękuję.
    Artur

    OdpowiedzUsuń