wtorek, 6 stycznia 2015

mały ołówek...


zdj:flickr/FredMikeRudy/Lic CC
(Mt 4,12-17.23-25)
Gdy Jezus posłyszał, że Jan został uwięziony, usunął się do Galilei. Opuścił jednak Nazaret, przyszedł i osiadł w Kafarnaum nad jeziorem, na pograniczu Zabulona i Neftalego. Tak miało się spełnić słowo proroka Izajasza: Ziemia Zabulona i ziemia Neftalego, Droga morska, Zajordanie, Galilea pogan! Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światło wielkie, i mieszkańcom cienistej krainy śmierci światło wzeszło. Odtąd począł Jezus nauczać i mówić: Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie. obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu. A wieść o Nim rozeszła się po całej Syrii. Przynoszono więc do Niego wszystkich cierpiących, których dręczyły rozmaite choroby i dolegliwości, opętanych, epileptyków i paralityków, a On ich uzdrawiał. I szły za Nim liczne tłumy z Galilei i z Dekapolu, z Jerozolimy, z Judei i z Zajordania.

Mili Moi...
No muszę przyznać, że naprawdę nie pamiętam kiedy ostatni raz doświadczyłem takiej grypy jak obecnie. Wczoraj temperatura poszybowała do 40.1 stopnia. Nuciłem sobie po cichutku - anielski orszak niech twą duszę przyjmie... Ale najwyraźniej Pan nie chciał jeszcze śmierci grzesznika, lecz aby się szczerze nawrócił i żył. Bo w nocy temperatura spadła a o poranku było już 36.6. Jestem przekonany, że zawdzięczam to łasce Bożej i dobrym ludziom... Tym, którzy przynieśli leki, tym, którzy dostarczyli kapuśniak i kanapki, ale nade wszystko całej rzeszy tych, którzy zapewniali o modlitwie. Poruszające są słowa - ojcze, klękamy do modlitwy z rodziną, pamiętamy o tobie... W przebłyskach świadomości dziękowałem Bogu, że tak dużo życzliwości i dobra wokół. W takim klimacie można żyć i można umierać...

Moja codzienność wczorajsza i dzisiejsza dość monotonna, ale może taki chwilowy odpoczynek też dobrze mi zrobi. Przy okazji obejrzałem sobie film o Matce Teresie... Umacniający. Zobaczyłem na nowo ile ta kobieta musiała znieść - oszczerstw, pomówień, nieufności, kłód rzucanych pod nogi, niebezpieczeństwa nawet... Ale zaufała do końca robiąc swoje. W filmie padają słowa - to, co robimy jest tylko kroplą w oceanie, ale jeśli nie będziemy tego robić, to w oceanie właśnie tej naszej kropli będzie brakowało... A gdyby tak zdecydować się na takie zaufanie? A gdyby tak wejść na poważnie i wszystko zawierzyć Bogu nie troszcząc się o nic bo będąc przekonanym, że On zatroszczy się o wszystko? Czy nie tego właśnie chciał dla swoich braci św. Franciszek? Czy potęga dobrych ludzi, którzy mnie otaczają nie potwierdza nieustającej troski Boga... To jeden z wymiarów świętości... Dać się prowadzić za rękę... Nie widząc dalej niż na wyciągnięcie tej ręki właśnie... Nie wybiegając w dal, w przyszłość, nie czyniąc planów... Iść ufnie i zdecydowanie za światłem nigdy nie puszczając Jego ręki, wsłuchując się w delikatne słowa - nawracajcie się, bo Królestwo już blisko... Już blisko... Blisko...

Matka Teresa usłyszała słowo Jezusa z krzyża - Pragnę. Wypisane jest w kaplicy każdego domu sióstr misjonarek. Przypomina... Że największym pragnieniem Jezusa jestem ja i ty... Jest człowiek...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz