środa, 21 stycznia 2015

dlaczego im nie ufam?



(Mk 2,23-28)
Pewnego razu, gdy Jezus przechodził w szabat wśród zbóż, uczniowie Jego zaczęli po drodze zrywać kłosy. Na to faryzeusze rzekli do Niego: Patrz, czemu oni robią w szabat to, czego nie wolno? On im odpowiedział: Czy nigdy nie czytaliście, co uczynił Dawid, kiedy znalazł się w potrzebie, i był głodny on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego za Abiatara, najwyższego kapłana, i jadł chleby pokładne, które tylko kapłanom jeść wolno; i dał również swoim towarzyszom. I dodał: To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Zatem Syn Człowieczy jest panem szabatu.

Mili Moi...
No i pożegnaliśmy pierwszą grupę sióstr. Pierwsza tura dni formacyjnych się zakończyła, a jutro pojawi się kolejna grupa, której muszę wygłosić to samo. Nie za bardzo to lubię, bo sam sie trochę nudzę, kiedy muszę się powtarzać, ale takie zalecenie - żeby każda grupa usłyszała to samo. A nasz klient, nasz pan :)

Jestem jak zwykle pod wrażeniem pracowitości sióstr. Potrafią wiele godzin oddawać się różnorakim obowiązkom (na przykład w przedszkolu, które jest czynne 11 godzin), a potem wrócić do domu, zrealizować jakieś domowe prace, które zrobić trzeba i jeszcze się modlić... Niektóre mówią - żeby doba była choć dwie godziny dłuższa, to ze wszystkim byśmy zdążyły... Od dawien dawna mam takie przekonanie, że gdybyśmy my, księża pracowali i modlili się z taką samą gorliwością, to oblicze świata mogłoby wyglądać znacznie ciekawiej, bo ewangelizacja nabrałaby niesłychanego rozpędu... Ale z nami jest nieco inaczej...

Ławeczka na zdjęciu nie jest przypadkowa... Dom rekolekcyjny, w którym się znajdujemy, mieści sie przy autostradzie. Nienajlepsza to lokalizacja, bo każdemu wyjściu na zewnątrz towarzyszy męczący szum przejeżdżających niedaleko samochodów. Ta ławeczka stoi w miejscu, z którego tę autostradę widać najlepiej i jest tam najgłośniej. Metalowa i zanurzona w śniegu... Mijając ją dzisiaj, pomyślałem sobie - biedulko, kto cię tu postawił? Przecież nikt na tobie nie usiądzie. A już zwłaszcza dziś, kiedy swoim zimnem skutecznie do tego zniechęcasz... Ale to nie klimatyczne obserwacje mnie zajęły, ile raczej porównanie, które mi się zrodziło w głowie...

Ta ławeczka jest... niczym faryzeusz.... Zimna i skierowana w całkowicie błędną stronę. Dziś znów występują oni w Ewangelii? Dlaczego im nie ufam? Dlaczego bym sie nie "przysiadł"? Ponieważ dziś zadają pytanie Jezusowi - zobacz, przecież tak nie wolno... Ale kilka wersetów wcześniej w podobnym tonie przemawiali do... świeżo powołanych uczniów Jezusa - czemu wasz Mistrz czyni to, czego nie wolno? Faryzeusze, którzy dla ocalenia swojej pozycji, dla podtrzymania swoistego status quo są skłonni szczuć, kąsać, antagonizować, oskarżać, jątrzyć, siać niepokój, zamęt, brak zaufania... A demon siedzi i zaciera łapki...

Nie dać się zamrozić. Demaskować faryzeuszy, którym bynajmniej nie zależy na prawdzie. Nie "przysiadać się", a wręcz przeciwnie, pokazywać, że miejsce w "którym stoją" jest całkowicie nieodpowiednie... To była metoda Jezusa. I nie pieścił się On z nimi, bo wobec cyników nie stosował tej samej miłosnej metody, co wobec zagubionych grzeszników. Kochał każdego w sposób jaki był dla niego najodpowiedniejszy. I tego po prostu od Jezusa trzeba się uczyć...

I pamiętajcie - nie dajcie się zamrozić, nie "przysiadajcie się" i nie łudźcie się - wasza lokalna "zimna, metalowa ławka" na wiosnę raczej nie zmieni miejsca... Poszukajcie innej :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz