czwartek, 6 listopada 2014

gdzie jest?


zdj:flickr/evanrlew/Lic CC
(Łk 14,25-33) 
Wielkie tłumy szły z Jezusem. On zwrócił się i rzekł do nich: 
Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw i nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej, gdyby założył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy, patrząc na to, zaczęliby drwić z niego: Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć. Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestoma tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju. Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem.

Mili Moi...
Jakiż uroczy wieczór wczoraj spędziłem w zacnym gronie. Zostałem zaproszony do Newarku, na kolację do sióstr. Okazją była wizyta przełożonej generalnej z Polski i delegatki generalnej na Amerykę Północną z Chicago. Znakomity czas dzielenia się wiarą, ale i doświadczeniem. One wszystkie wiele lat już tu przebywają. Mają więc znacznie lepszy ogląd sytuacji, niż ja po 60 dniach :) Ale wczorajsza podróż była niczym w porównaniu do jutrzejszej. Ruszam wreszcie do Chicago. Czeka mnie 860 mil do przejechania. No wyzwanie niemałe, ale wierzę, że zwieńczę je sukcesem...

Dlatego dziś od rana  sporo pracy. Bo to i chorych musiałem nawiedzić z okazji pierwszego piątku, koła w wozie trzeba było dopompować, auto umyć, spakować się, przygotować wieczorne spotkanie z Odnową. To było szczególnie miłe, bo rozwijamy się w naszych rekolekcjach. Dziś tematem był Jezus Droga, Prawda i Życie. Ale wcześniej dzielenie się w grupach na temat miłości Bożej. Dobre wnioski, sporo małych świadectw tego jak Pan Bóg działa w życiu ludzi. Fascynujące, że co człowiek, to historia.

A podwójnie fascynujące, że z każdym z nas Pan Bóg tę historię chce czynić, dla każdego z nas jakaś "historia" jest przygotowana. Żeby ją jednak odkryć, trzeba "nienawidzić", czyli według zasad języka wschodu, który nie posiada stopniowania - "kochać mniej", albo "nie wybrać". I to jest już znacznie mniej kontrowersyjne, co wcale nie oznacza, że łatwiejsze. Postawić Jezusa na pierwszym miejscu, niezależnie od okoliczności... To jest możliwe tylko pod jednym warunkiem...

Fascynacja. Żar w sercu. Tylko wówczas jesteśmy w stanie pokonać wszelkie przeszkody, nawet te płynące od najbardziej ukochanych ludzi, przeszkody w chodzeniu tymi drogami, które On nam wyznaczył, a które tak często różnią sie od dróg tego świata. Żeby nimi iść, poza znajomością Jego, musimy mieć całkiem sporą znajomość siebie. na co stać mnie dziś, a na co chcę, żeby stać mnie było jutro. Czy z dziesięcioma tysiącami dam radę? Czy wieżę ukończę? A chcę dać radę? Chcę wybudować?

Tylko wtedy jest na to szansa, gdy... Nie, nie potrzeba kolejnego wątku. To wystarczy. Fascynacja. Żar. Znajomość Osób. Wówczas bylibyśmy naprawdę groźni dla wroga. A ogień Ducha spopielałby jego zasadzki. Tymczasem on spokojnie grzebie kijem w nadpalonych zgliszczach naszego życia, bo częstokroć nie ma już ognia, tam gdzie płonąć powinien. A może go nigdy nie było... Ale gdzie jest? Gdzie jest twój ogień? Gdzie jest żar???

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz