czwartek, 2 października 2014

nic ponad Jezusa...



(Łk 9,57-62)
Gdy Jezus z uczniami szedł drogą, ktoś powiedział do Niego: Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz! Jezus mu odpowiedział: Lisy mają nory i ptaki powietrzne - gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć. Do innego rzekł: Pójdź za Mną! Ten zaś odpowiedział: Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca! Odparł mu: Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże! Jeszcze inny rzekł: Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu! Jezus mu odpowiedział: Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego.

Mili Moi...
Zainaugurowałem dzisiaj rok... Akademicki. Postanowiłem sobie dziś mocno, że chwycę za książkę o Maksymilianie. Muszę, bo już bardzo dawno nie miałem nic w ręku i moja praca leży odłogiem. Jak postanowiłem, tak też zrobiłem. Zasnąłem nad książką dwukrotnie, ale 20 stron przeczytałem. I jest mała radość. I właściwie nawet nie z tych kilku przeczytanych stron, ile raczej z tego, że przypomniałem sobie, jak fascynująca to postać, i znów mi się czytać o nim zachciało...

No i kijaszki do Nordic Walkingu dziś przyszły. W minioną niedzielę dobrzy ludzie postanowili zrobić mi prezent i zamówili je dla mnie przez internet. Dziś się pojawiły. Jeszcze tylko jutro obuwie sportowe zakupię i mogę znów śmigać ku zachodzącemu słońcu... Muszę się za
  siebie odrobinę wziąć, bo widzę, że potwierdzę wkrótce wszystkie złe opinie o kulinarnej Ameryce, a w przyszłym roku będę musiał zakupić dwa miejsca w samolocie, bo już w jednym się nie zmieszczę... :)

Właśnie wróciłem ze spotkania wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym. Cieszę się, że mogę się z nimi modlić. Przybyło nas dziś nieco. Było prawie dwadzieścia osób. Eucharystia, a potem spotkanie. Dziś proste, wspólnotowe, modlitewne. Ale za tydzień planujemy pierwszą posługę - adorację z modlitwą wstawienniczą. Więc jeśli miejscowi Czytelnicy macie jakieś trudności życiowe, zdrowotne, czy jakiekolwiek inne, zapraszam - ten wieczór jest dla Was. Wierzę, że Jezus chce się udzielać nieustannie, chce leczyć, dźwigać, rozwiązywać nasze trudności. A posługuje się czasem prostą modlitwą braci, żeby nam pokazać również jak ważni powinniśmy być dla siebie nawzajem. Dlatego już dziś zapraszam w środę za tydzień na modlitwę wstawienniczą...

Nic ponad Jezusa... To jedno zdanie wydaje mi się doskonale podsumowywać dzisiejszą Ewangelię. Nie ma rzeczy ważniejszych i nie ma czasu. Dlatego On przynagla do swoistego pospiechu. Tak bardzo na nas liczy, że nie pozwala się skupiać na rzeczywistościach ważnych, ale drugorzędnych. Jeśli mamy być Jego armią, jeśli mamy zdobywać świat dla Niego, musimy być gotowi. Każdy na swoim odcinku, każdy w swoim oddziale. Ale z tym samym dowódcą i z tą samą gotowością do ofiary, wyrzeczeń i poświęceń. Jezus przed nami niczego nie ukrywa. Nie opowiada nam baśni, że chodzenie za Nim będzie lekkie, łatwe i przyjemne. Wręcz przeciwnie - mówi wprost - ubóstwo, niepewność, brak stabilności takiej, jaką lubisz, czasem rozluźnione więzy z bliskimi, którzy cię nie zrozumieją, którzy chcieliby cię mieć innego... Bóg jest prawdomówny. Zawsze. I gdyby taką propozycję złożył ktokolwiek inny sam głęboko bym się wahał. Ale w tym przypadku sam Pan jest gwarantem szczęścia, mimo tego, co po ludzku do niego nie prowadzi. On się zatroszczy... On przewidzi... On zadba....

Co masz robić? Co ja mam robić? Każdy co innego. Ale od jednego z pewnością możemy zacząć wszyscy. Nic ponad Jezusa. Bo jeśli On będzie na pierwszym miejscu, to wszystko inne będzie na miejscu właściwym. Może więc dziś jest ten dzień... Dzień przywracania właściwej hierarchii wartości...

PS. A zamiast jakiegokolwiek zdjęcia - dziś wpis otwiera prezent, który dostałem od Antoniny, jednej z najmłodszych członkiń wspólnoty charyzmatycznej Emmanuel z Gdańska. Nie pokuszę się o interpretację tego malunku... :) Ważne, że jest pełen radości :)

2 komentarze:

  1. Chciałem Ojcu powiedzieć że i dzisiejszy Ojca wpis i wczorajszy dużo mi dały. Wczorajszy uchronił mnie przed popełnieniem pewnych błędów, a dzisiejszy jeszcze bardziej nakierował mnie na Jezusa. Ostatnio Jezus coraz bardziej nakierowuje mnie na siebie i dzisiejszy Ojca wpis był jednym z elementów tego nakierowywania. Dziękuję Ojcu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Od kiedy Ojca poznałam (Dębki'14), codziennie karmię się tekstami tego bloga... Modlitwa i wspaniałe rozważania Ojca, "prostujące ścieżki", są dla mnie wystarczającym pokarmem na każdy dzień. Mam nadzieję na spotkanie w przyszłym roku w Gdańsku ! Chwała Panu!

    OdpowiedzUsuń