piątek, 22 sierpnia 2014

Tata obiecał....


zdj:flickr/Sanctuary photography → back ! maybe :p/Lic CC
Mili Moi...
Od czterech dni nie wyściubiłem nosa za próg. Nawet na jeden moment. Posługa pełną gębą. Jak nie rozmowy indywidualne, to spowiedź, czy modlitwa wstawiennicza. Ale są i chwile nagrody. Dziś jedna z sióstr przyszła i stwierdziła - pierwszy raz w życiu DOŚWIADCZYŁAM miłości Bożej. Nie ma większej radości dla mnie. Żadne pieniądze nie są warte tyle, ile takie wyznanie... Siostry rzeczywiście głęboko wchodzą w treści rekolekcyjne, a ja mam sporo jakichś duchowych inspiracji...

Do najważniejszego pytania rekolekcji urosło - co dobrego dziś Pan Jezus powiedział o siostrze? Zdałem sobie sprawę, że my jesteśmy tak skoncentrowani na tym, co w nas złe, że odwykamy z czasem od patrzenia na dobro. Szalenie trudno wówczas zobaczyć swoje talenty, dary, swoje piękno i wewnętrzny urok. A przecież to wszystko patrząc na nas widzi Bóg. Musimy się nauczyć patrzeć na siebie Jego oczami. A opór przed tym jest wielki - no bo jak to tak dobrze mówić o sobie? Przecież to pycha... Ale przełamujemy te opory i jest coraz lepiej.

Dziś na przykład poczułem wielkie przynaglenie, żeby zachować sie jak Ezechiel, któremu Pan rozkazuje prorokować nad wyschłymi kośćmi, przywracając je do życia. Ośmielony tym pierwszym czytaniem, wyciągnąłem po komunii nad siostrami ręce i prorokowałem do Ducha. Wzywałem Go nad wszystkim, co w nich umarłe, prosiłem o ożywienie. Powiedziałem Jezusowi - Panie, nie ma tu Ezechiela, proroka mocnego słowa. Masz tylko mnie, kapłana. Ale skoro na moje wołanie zstępujesz na ołtarz, to ośmielę się wołać również o Ducha. Niech On wskrzesza to, co umarłe...

Sporo inspiracji kaznodziejskich również. Pan przychodzi w obrazach. Dziś Ewangelia o przykazaniu miłości, które jest najważniejsze z ważnych. A ja mam obraz Jezusa, u którego na kolanach siedzi dziecko, a On snuje wielką opowieść o miłości. Nawiązując do początków świata mówi do malucha - wiesz, mój Tata tak to wszystko zaplanował i tak obmyślił, że będziesz miłował Pana Boga swego, z całego serca, z całego umysłu, ze wszystkich sił; i powiem ci jeszcze coś - Tata zaplanował, że będziesz miłował swego bliźniego, jak siebie samego... Ale to jeszcze nie koniec. Bo On miał jeszcze taki pomysł, żebyś nie miał bogów cudzych przed Nim. A do tego jeszcze Jego genialną intuicją jest, żebyś nie wzywał Jego imienia do czczych rzeczy. A w ogóle, to postanowił, że użyje twoich rodziców jako współpracowników miłości i urodzisz się dzięki nim. I dlatego Tata mówi - będziesz czcił swojego ojca i matkę. No i jeszcze w Jego planie jest, żebyś nie zabijał, nie kradł, nie cudzołożył...

Tata uczynił cie do tego wszystkiego zdolnym. On włożył to wszystko w Twoje serce. On ci to obiecuje. Możesz być pewien, że będziesz umiał. Jeśli tylko zechcesz, to z cała pewnością się uda. Nie musisz sie martwić. Podzieliłem się tym obrazem. Oddźwięk - ojcze, jak długo żyje nie słyszałam czegoś równie krzepiącego... Łaska nam towarzyszy. Mam co do tego głębokie przekonanie. Im bliżej końca, tym siostry również odważniejsze. Przychodzą i proszą o modlitwę, w której pochylamy się nad poważnymi ranami. Dlatego proszę was o modlitwę, żebyśmy byli tu szczególnie chronieni, bo spodziewam się, że demon będzie się wściekał wobec tego, co tu się dzieje. Niejedne jego sidła zostają tu bowiem skruszone - sidła lęku, niewiary w siebie, braku przekonania o swojej wartości. Kobiecość rozkwita na naszych oczach. Człowieczeństwu przywracana jest wartość. A wszystko to dar Jezusa, wobec którego jestem tylko posłańcem. Ale jakim szczęściem jest dla mnie patrzeć na uśmiechnięte buzie adresatów :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz